U nas kolejna książka o podróżach. Wszyscy troje jesteśmy zapalonymi podróżnikami. Co prawda nie odbywamy takich ekscytujących wypraw, jak bohaterowie książki z dzisiejszego wpisu, ale także świetnie się bawimy. Do bardziej egzotycznych zakątków świata ,,zabierają" nas książki. I tak oto ,,pojechaliśmy" do Chin, a konkretnie do... Szanghaju ;)
Ze spisu treści czytelnik dowiaduje się, jak pasjonująca wyprawa go ,,czeka".
Publikacja posiada mnóstwo pięknych archiwalnych fotografii, jest też wiele ilustracji i kolaży, które z pewnością urozmaicą lekturę młodemu czytelnikowi, a nawet pobudzą chęć podróżowania.
Książka jest fascynującą relacją z podróży poślubnej Haliny i Stacha, którą odbyli... motocyklem angielskiej produkcji.
Podczas lotu z Londynu do Kalkuty Halina opowiada swojemu synkowi historię, jaka wydarzyła przed jego narodzinami, jak jego rodzice odbyli podróż poślubną z Druskiennik (należących w 1934 roku do Polski) do Szanghaju w Chinach.
Na początku XX wieku taka podróż była nie lada wyzwaniem, to była trudna i niebezpieczna wyprawa w nieznane. Nasi bohaterowie każdego dnia zmagali się z trudami podróży. Przeżywali wzloty i różne upadki. A to psuł się motor, a to utknęli w głuszy, a to chorowali dość poważnie. Były także miłe sytuacje i przygody, kiedy to poznawali nowych ciekawych ludzi, a nawet mieli na własność pewne urocze oswojone dzikie zwierzątko i wiele, wiele innych sytuacji.
W końcu docierają do upragnionego celu.
Potem wybucha wojna. Na kilka lat drogi naszych bohaterów się rozchodzą, rozdzieleni przez wojnę tęskniąc starają się przetrwać. Rodzi im się syn, to ten, który wraz z mamą leci samolotem na spotkanie z ojcem, którego nie pamięta, bo był zbyt mały, by mógł go zapamiętać.
Książkę ,,Machiną przez Chiny" napisał Łukasz Wierzbicki na podstawie pamiętników Haliny, które przekazał autorowi książki, Hubert Twardowski, siostrzeniec Haliny.
Niektóre przygody zostały przez autora ubarwione, opowiedziane po swojemu, a czasem zmyślone.
Czytając tę opowieść poczujemy urok dawnych lat, przeczytamy o świecie, którego już nie ma.
Jeśli po tej wspaniałej lekturze byłoby komuś mało, to wystarczy sięgnąć po książkę napisaną wcześniej - z myślą o dorosłych czytelnikach. Jej tytuł: ,,Mój chłopiec, motor i ja. Z Druskiennik do Szanghaju 1934-1936" (Wyd. Poradnia K, 2011).
Machiną przez Chiny - Łukasz Wierzbicki
liczba stron: 176
okładka: twarda
wymiary: 165x235 mm
Do kupienia: TU
Z wielką przyjemnością zajrzę do tej lektury.
OdpowiedzUsuńUwielbiamy!!!
OdpowiedzUsuńJa już staram się unikać książek tego typu, za bardzo mnie później nosi i chodzę zła, że tylko czytam o podróżach zamiast je przeżywać :)
OdpowiedzUsuń